W kontekście wchodzącej w życie ustawy o dokumentach publicznych w mediach pojawiły się alarmujące komunikaty, w myśl których na podstawie tej regulacji sporządzanie kserokopii dowodu osobistego może być zagrożone karą do 2 lat pozbawienia wolności. Czy rzeczywiście?
12 lipca 2019 r. wchodzi w życie ustawa z dnia 22 listopada 2018 r. o dokumentach publicznych (dalej: ustawa). W art. 2 pkt 2 tej regulacji wskazano, iż dokument publiczny to dokument, który służy do identyfikacji osób, rzeczy lub potwierdza stan prawny lub prawa osób posługujących się takim dokumentem, zabezpieczony przed fałszerstwem i wytwarzany według określonego wzoru. Ustawodawca wprowadził trzy kategorie dokumentów publicznych w zależności od ich znaczenia dla bezpieczeństwa państwa.
Dokumentami publicznymi kategorii pierwszej są dokumenty najistotniejsze z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, których wytwarzanie odbywa się w sposób uwzględniający szczególne środki bezpieczeństwa. Wśród nich wymienia się dowód osobisty i prawo jazdy (art. 5 ust. 1 pkt 1 i 26).
Sankcja karna i definicja repliki
W art. 58 ustawy wskazano, iż kto wytwarza, oferuje, zbywa lub przechowuje w celu zbycia replikę dokumentu publicznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Definicję repliki sformułowano w art. 2 ust. 1 pkt 6 ustawy i rozumiemy przez nią odwzorowanie lub kopię wielkości od 75% do 120% oryginału o cechach autentyczności dokumentu publicznego lub blankietu dokumentu publicznego, z wyłączeniem kserokopii lub wydruku komputerowego dokumentu publicznego wykonanych do celów urzędowych, służbowych lub zawodowych określonych na podstawie odrębnych przepisów lub na użytek osoby, dla której dokument publiczny został wydany.
MSWiA wyjaśnia
Resort odpowiedzialny za ustawę – Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, wyjaśnia redakcji GDPR.pl, iż „podstawowym celem ustawy o dokumentach publicznych jest budowa systemu bezpieczeństwa dokumentów publicznych, który ma przeciwdziałać ich fałszerstwom i wykorzystywaniu sfałszowanych dokumentów do popełniania przestępstw”. Wskazano także, iż intencją ustawodawcy było przede wszystkim wyeliminowanie możliwości wytwarzania oraz posługiwania się dokumentami noszącymi cechy dokumentów oryginalnych a przepis karny powstał, między innymi, w reakcji na zjawisko oferowania tzw. dokumentów kolekcjonerskich.
Ksero dowodu to nie replika
W odpowiedzi na nasze pytania MSWiA wyjaśniło także, iż wykonanie kopii dokumentu publicznego, która nie będzie miała cech autentyczności np. ze względu na format czy kolor – nie będzie wypełniało przesłanki określonej w przepisie i tym samym, nie będzie podlegało sankcji karnej określonej w art. 58 ustawy o dokumentach publicznych.
Zwrócono także uwagę na konieczność odróżnienia przeciwdziałania fałszerstwom dokumentów poprzez zakaz tworzenia replik dokumentów publicznych od kopiowania zawartych w nich danych osobowych: „Wykonywanie kopii czy innych odwzorowań dokumentów zawierających dane osobowe na użytek różnego rodzaju przedsiębiorców jest zagadnieniem odrębnym, podlegającym rygorom przepisów o ochronie danych osobowych. To sytuacja, w której określona osoba lub inny podmiot pozyskuje dane osobowe poprzez wykonanie w jakiejkolwiek formie kopii dokumentu, narażając tym samym właściciela danych osobowych na ewentualną szkodę powstałą w wyniku możliwej kradzieży tożsamości. Ustawa o dokumentach publicznych nie zawiera regulacji w obszarze pozyskiwania danych osobowych na skutek kopiowania dokumentów. Właściwym do zajmowania stanowiska w tej kwestii jest Urząd Ochrony Danych Osobowych”.
Do przetwarzania danych osobowych zawartych w takich dokumentach zastosowanie znajdą więc ogólne zasady wskazane w RODO, przy czym w grę wchodzić może także sankcja z art. 107 ustawy o ochronie danych osobowych – kto przetwarza dane osobowe, choć ich przetwarzanie nie jest dopuszczalne albo do ich przetwarzania nie jest uprawniony podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Przepis karny zawarty w ustawie wymaga precyzyjnej analizy i jak każdy, który penalizuje określone zachowanie nie może być niejasny. Dlatego nie możemy domniemywać więcej niż ustawodawca (rozsądny) zakładał. Z drugiej strony słusznie art. 58 został poddany tak wnikliwej analizie, bowiem przewiduje określoną dolegliwość za coś co do tej pory nie podlegało karze. Prawo karne chroni tu określone dobro (dokument) a RODO inne (prywatność). W tym przepisie obie wartości się spotkały.